Strony

niedziela, 5 sierpnia 2012

Dzień 23: Ratusz, występy i Tokyo nocą

Dzisiaj umówiłem się z jedną z moich rodaczek na zwiedzanie. Zdecydowałem się na ten "drastyczny" krok ponieważ chociaż lubię zwiedzać sam, to jednak ciężko mi ułożyć jakiś konkretny plan zwiedzania Tokyo, a ponieważ wspomniana osoba też może tu zajży, to wypada mi także wspomnieć, że nie ma to jak lans po Tokyo w gronie sarmatów.

Ratusz mieści się w dzielnicy Shinjuku. Docieram na stację lekko spóźniony i szukam umówionego wyjścia "numer 2". Problem w tym, że wyjścia są oznaczone kierunkami świata, więc kiepsko mi to idzie. Sprawdzam więc na mapie i szukam największej "dwójki". Znajduję coś co wygląda na pasaż handlowy i tam kieruję swoje kroki. W międzyczasie, moja towarzyszka trafia już do parku więc umawiamy się na miejscu. Chociaż nie znalazłem wyjścia numer "2", po jakimś czasie i ja docieram do parku.

 

Ciężko zrobić ciekawe zdjęcie w parku. Po prostu dużo tu natury, Japończycy zdecydowanie mają talent do tworzenia ogrodów i parków i wydaje się to być częścią ich kultury patrząc na to jak wiele jest ich w Tokyo i jak są bogate. Następnym krokiem jest coś do jedzenia, tu trafia się curry czyli ryż, kotlet w formacie "ser w paniercie" i sos z warzywami za jedyne 800 Yenów (~40zł), z wrazenia nie zjadam do końca.

Dalej na liście mamy jakieś muzeum jednak nie jestem fanem malarstwa. Rozdzielamy się więc i ja zmierzam do parku tuż przy ratuszu, gdzie mamy się później spotkać. Przechadzam się więc pomiędzy wieżowcami, już na początku trafiając na ciekawy budynek, "kokon".

Cocoon Tower, 17-ty najwyższy budynek Tokyo
Co mieści się w tym budynku? Patrząc na jedo nietypową architekturę przychodzą nam do głowy takie rzeczy jak hotel, centrum handlowe czy biura jakiejś dużej firmy, otóż nie, w budynky tym mieści się szkoła policealna(chyba tak to jest na nasze realia) gdzie można zdobyć tytuł poniżej akademickiego(technikum?).

 

 W okół znajduje się dużo pięknie przeszklonych budynków, jednak nie te są już "sdandardowe".


 Trafiam wreszczie i w okolicę ratusza, na który składa się frontowy budynek zwieńczony dwoma wieżami(ach to zamiłowanie Japończyków do "Władcy pierścieni") oraz budynkiem z salą posiedzień, gdzie zasiada 127 radnych, zarządzając 26 "powiatami" tworzącymi aglomerację tokijską. Każdy powiat ma swój osobny zarząd i prawo, tutaj łączą je budżet i rzeczy takie jak kanalizacja, policja czy straż pożarna.

Zanim trafię do parku, muzyka przyciąga mnie na plac przed jednym z budynków. Okazuje się, że trafiłem akurat na coroczne występy jakiejś grupy artystów, no cóż, park musi poczekać.

Plac na którym odbywają się występy

Wspominałem już, że uwielbiam takie "zawodzone horały", ten chór był fantastyczny, niestety nie znalazłem w okolicy ich płyt ;(

Po śpiewach przyszedł czas na muzykę, przed widownią zaczął rozkładać się zespół cymbalistów.


Trochę to trwało więc zdążyłem jeszcze pobiec po odpowiedni trunek do lokalnego marketu i jakąś przekąskę.


Dźwięk tego gongu(a raczej odczucie wywołane dźwiękiem) był po prostu niesamowity, nie spotkałem wcześniej niczego takiego.

 W następnym numerze dodali także taniec, tym razem zdążyłem się przesiąść na sam środeczek.


I tak oto przychodzi umówiona godzina. Na placu zaczynają się jakieś bardziej kabaretowe występy więc skoro nie rozumiem co mówią, to bez żalu zmierzam do ratusza.

W ratuszu stajemy w koooooooolejce do windy i jedziemy na 45-te piętro aby zobaczyć panoramę Tokyo po zachodzie słońca.

Fuji


Kucyk?

Wszystko poukładane w tym
Tokyo




Wracając z ratusza, sprawdzamy czy coś jeszcze dzieje się na placu i mamy szczęście!






Siedzieliśmy tam chyba aż rozebrali wszelakie dekoracje, korzystając z tego, że w Japonii wolno spożywać napoje alkoholowe w przestrzeni publicznej. Mieliśmy chyba coś tam jeszcze na liście, ale byliśmy już zbyt zmęczeni... Tak kończy się dzień 23 mojego pobytu w kraju kwitnącej wiśni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz