Wczoraj firmowo, to dzisiaj studencko.
Na dzisiaj IAESTE zaplanowało oficjalną imprezę powitalną dla wszystkich praktykantów, którzy są w Tokyo. Oficjalna godzina rozpoczęcia to osiemnasta więc proszę o możliwość wcześniejszego wyjścia z pracy, gdyż Noda-san(moja przełożona) napisała mi, iż imprezy IAESTE i eventy związane z moją magisterką to jedyne sytuacje, w których mogę prosić o wcześniejsze wyjście(po tym mailu przeszło mi przez myśl, czy by nie poprosić IAESTE o to, żeby o każdym wyjściu wieczorem informowali moją przełożoną jak o dużym eventcie ;) ).
Tuż przed osiemnastą docieram na uniwersytet i zmierzam do stołówki, gdzie odbywała się poprzednia impreza.
|
"Gaijin u bram" |
Przed bramą spotykam jeszcze Javiera oraz nowego prakykanta z Tunezji, idziemy więc razem podziwiając uroczy kampus.
|
jeden z budynków |
Przechadzając się po kampusie mam zdecydowane wrażenie, że brytyjczycy zdecydowanie maczali w tym projekcie palce, bo trochę tu jak w Hogwarcie.
|
główna aleja kampusu |
|
audytorium z wieżą zegarową, centralny punkt kampusu |
|
widok z pod wieży |
Docieramy do stołówki jednak tam nie ma nikogo z IAESTE a wygląda na to, że toczy się tam normalne życie. No cóż, nie doczytałem to teraz mam problem bo nie mam też piniendzy na koncie, żeby zadzwonić. Na szczęście Javier ma maila, w którym napisane jest, który to budynek. Postanawia więc zapytać przechodzącej studentki i po chwili trafiamy do budynku tuż obok stołówki.
|
Nowoczesne wnętrze starego budynku |
Tutaj jednak też nikogo nie ma. Proszę Javiera o pokazanie mi treści maila i okazuje się, że napisane tam jest "Budynek jakiśtam, 114". Dociera do mnie że chodzi o budynek 114 podczas gdy Javier odczytał to jako numer pokoju. Musimy więc wrócic do bramy, żeby sprawdzić numer na mapie bo studenci nie są specjalnie pomocni.
Po godzinie spacerku po kampusie, trafiamy we właściwe miejsce, spóźnieni jedynie o godzinkę. Witam się ze wszystkimi, przedstawiam tym, których jeszcze nie widziałem i robię parę fotek.
Niestety nie zdążyliśmy na przedstawianie się z piedestału ale za to zdążyliśmy na wspólne składanie origami.
|
Oprócz pomocy obecnych japończyków, mamy jescze przykład składania origami w formacie A1 |
|
Wszyscy współpracują |
|
Ale co japoński żuraw, to japoński żuraw |
Tym akcentem kończymy powoli imprezę, jeszcze tylko przemówienie przewodniczącego, który także był na praktyce, tyle że 20 lat temu. Życzył nam abyśmy opuścili Japonię nie tyle z pełnimi zdjęć aparatami, ale z przyjaźniami, które tak jak w jego przypadku, zostać mogą na całe życie.
|
I oczywiście zdjęcie grupowe, drugi po waszej lewej licząc ode mnie to przewodniczący IAESTE w Japonii |
|
Moje oko przykuła jeszcze flaszeczka, chyba z szoczu ale nie znalazłem właściciela |
Oczywiście dla mnie wieczór na tym się nie kończy. Zbieram wszystkich chętnych aby powtórzyć ostatnią formę spotkania, t.j. napić się piwa na terenie kampusu. Tym razem jednak usiedliśmy tuż pod kamerą więc strażnicy pojawili się nader szybko a my musieliśmy przenieść się przed bramę kampusu, co jakoś szczególnie nikomu nie przeszkadzało ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz